Neo Vampires

"Ludzie ze szkła. Dzieci łez. Potomkowie wojen, odziani w krwawy jedwab. (...) Tacy właśnie jesteśmy. I żyjemy tu od wieków... Wiecie o tym, Słoneczni? Okryci woalką maskarady przetrwaliśmy tysiące lat. Kolejne tysiąc przed nami. Zejdziesz z drogi, czy staniesz się częścią naszej krwawej układanki...?"


#16 2011-01-24 19:59:25

Kanzaki

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-18
Posty: 18
Punktów :   

Re: Ruiny Kościoła

Skinął głową, widząc uśmiech jasnowłosego, jakby zapraszając do rozmowy ze swoją osobą. Zaraz jednak był świadkiem sceny, która nie za bardzo mu się spodobała. Przerzucił złote pukle przez ramię unosząc kącik ust w nieco kpiącym uśmiechu - Dorośnijcie moi mili... Agresja w tak błahej okoliczności jest niedojrzała. - Wrócił pod kamień po swoją zdobioną walizkę, zasiadając na nim i wyciągając podobrazie, które umiejscowił na sztaludze. Wyciskając niewielką ilość białej i czarnej farby na paletę, wyciągnął pędzel, którym począł kreślić z pozoru niedbałe plamy, które w błyskawicznym tempie zaczęły przypominać ruiny kościoła w odcieniach czerni i bieli.

Offline

 

#17 2011-01-24 20:07:36

Hiroki Fujimoto

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-13
Posty: 20
Punktów :   

Re: Ruiny Kościoła

Przygwożdzony do ściany, zdawał się płynnie ulegać ruchom Natsuki'ego - nie ze względu na brak siły, który byłby nielogicznym, biorąc pod uwagę oczywiste mechanizmy natury, lecz ze względu na usposobienie, które nie tolerowało porywczości z byle powodu. Jego powody mogły być dziwaczne, lecz takowy, którym dysponował Błękitnooki, stanowił zbyt oczywisty cel domniemań, by w pewien sposób dumny Hiroki miał go powielać. Gdy tamten zwyczajnie się uspokoił, Posągowy Anioł wyprostował się niedbałym, acz stężonym w ukrytej sile gestem. Pospacerował do artysty. Skinął głową, stając obok. W ten sposób powitał się, nie siląc się na jakiekolwiek towarzyskie niuanse. Porywisty wiatr popieścił jego smukłe policzki kosmykami włosów, strukturą przypominających rozczesane i ułożone w perukową jedność babie lato. Nie było w nich nic ze stylizowanej, modowej maniery. Raczej inwencja szalonego laboranta wizerunku. Cyniczny uśmieszek błąkał się na bladych ustach, choć jego głębokie oczy śledziły każdą ze stawianych kresek z dokładnością obiektywnego krytyka, wrażliwego na prostotę piękna chwili. Założył ręce na piersi, spod grzywki ciskając jednokrotnie płonącym spojrzeniem w stronę Śmierci.


Ty masz gorzki obowiązek mnie przyjąć. Masz słodkie prawo mnie odtrącić.
Bać się musisz i pożerać mnie strachem. Bawić się musisz i wić się, wić się! W konwulsjach...
Twoja na zawsze -
Agonia.

Offline

 

#18 2011-01-24 20:15:24

Natsuki

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-12
Posty: 21
Punktów :   

Re: Ruiny Kościoła

Śmierć czuł jego spojrzenie...Jakże intrygujący był Marmurowy Anioł. Aż chciało się go poznać, schować w objęciach. Zaśmiał się szaleńczo, acz cicho na swoje myśli. Jakież głupie myśli kłębiły się w jego głowie. Wbił swoje blado-błękitne oczy w osobę Hirokiego. Przestał interesować się malarzem, bowiem widział w nim coś co go irytowało, natomiast sam Hiroki prócz irytacji, wzbudzał w nim zaciekawienie. Może nawet elementy intrygujące młodszego wampira. Usiadł na jednym z nagrobków przodem do Krwiopijców i począł nieustannie lustrować spojrzeniem Hirokiego. Prowokował by chłopak popatrzył w jego oczy. Pragnął kontaktu wzrokowego, który to był dla Natsukiego jedynym pragnieniem, wobec innych. Krótka chwila kontaktu wzrokowego. Niczego więcej nie potrzebował do szczęścia. Wbijał niemiłosiernie swój wzrok w oczy Fujimoto, penetrując ich głęboki wyraz.


Miłości moja, uleć z wiatrem. Szczęście moje, spłyń z deszczem. Poznawszy prawdę...poznałem Śmierć. Jam jest śmiercią.
http://th04.deviantart.net/fs70/300W/i/2010/118/5/9/OZ___Natsuki_by_wiolet_delusion.jpg

Offline

 

#19 2011-01-24 20:20:11

Kanzaki

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-18
Posty: 18
Punktów :   

Re: Ruiny Kościoła

Nie zaprzestawał stawiania kresek, nawet, gdy obok stanął Marmurowy Anioł. Jego ręka pracowała szybkimi ruchami, a wzrok utkwiony był w budowli. Opanował tą sztukę przez całe swoje życie, osiągając szczyt doskonałości. Choć jego obrazy nie odzwierciedlały w pełni tego, co widział. Ruiny kościoła były surrealistyczne osadzone na tonącej pustyni marmuru wzbogaconej krzakiem ciernia wydostającego się ze środka budowli. Umiejscowił na nim róże, całość ozdabiając pęknięciami z których wyciągali swe sine ręce powstali z grobów mnisi. Nie zwracał uwagi na nic innego poza malarstwem. Gdy łapał się w sidła sztuki, świat nie istniał dla niego w żadnym detalu prócz tego, co rejestrowały oczy i umysł przekształcający zwykły krajobraz na taki osadzony we śnie.

Offline

 

#20 2011-01-24 20:29:41

Hiroki Fujimoto

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-13
Posty: 20
Punktów :   

Re: Ruiny Kościoła

Widział w spojrzeniu mężczyzny, samego siebe nazywającego w nabrzmiałych pychą myślach Śmiercią, chęć opieki, nie dominacji, która krzyczała "wszem i wobec". Widział chłopca w mężczyźnie, mężczyznę za ukrytym chłopcem. Być może to dlatego jedno spojrzenie rzeciągnęło się w drugie, urwane jedynie sekundą, w której to dostrzegł kolejną, wysmukłą linię, stawianą przez zgrabną rękę malarza. Gdy już wejrzął w źrenice Natsuki'ego poczuł, jak łamie się w nim bariera, którą posiadał, gdy nie chciał się zbliżyć do obu mężczyzn. Nie odwrócił jednak wejrzenia stalowoniebieskich tęczówek. Pozwolił mu wtrącić się we wrota swej duszy, do jednej, szarej płachty jednak, błony, chroniącej zawiły umysł. Prościej rzecz biorąc, po jakimś czasie mierzenia się z Marmurowym Aniołem spojrzeniem, Natsuki widzieć mógł w oczach tamtego jedynie pustkę.
- Czy śnisz, Złotowłosy, o rzeczach realnych?
Rzekł dźwięcznym, choć męsko szorstkim przy owej miękkości - co dziwnym jest połączeniem, acz rzeczywistym - głosem.


Ty masz gorzki obowiązek mnie przyjąć. Masz słodkie prawo mnie odtrącić.
Bać się musisz i pożerać mnie strachem. Bawić się musisz i wić się, wić się! W konwulsjach...
Twoja na zawsze -
Agonia.

Offline

 

#21 2011-01-24 20:38:25

Natsuki

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-12
Posty: 21
Punktów :   

Re: Ruiny Kościoła

Lekki, aczkolwiek spokojny i pozbawiony szyderstwa uśmiech zagościł na ustach Śmierci. Skinieniem głowy podziękował niemo za kontakt wzrokowy, jakim obdarzył go Fujimoto. Jakże intrygujący był... W myślach Śmierci zaczęły się kłębić różnorakie teorie na temat tego kim jest owy Posągowy Anioł i co w nim jest takiego, że przyciąga Śmierć niczym magnes..Spojrzał przelotnie na artystę...Ulotną sztuką się zajmował.
Skierował się w stronę Teatralnego Anioła, po czym zerknął przez jego ramię. Niezły obraz...to prawda. Następnie mijając obu mężczyzn począł kierować się wewnątrz Kościoła, by zbadać jego wnętrze. Spenetrować je brutalną ciekawością.
Miał przed oczami oba Anioły, które to zostały na zewnątrz. Westchnął cicho. Potrząsnął głową by odpędzić ich obraz sprzed oczu.
-Przeklęte Aniołki...


Miłości moja, uleć z wiatrem. Szczęście moje, spłyń z deszczem. Poznawszy prawdę...poznałem Śmierć. Jam jest śmiercią.
http://th04.deviantart.net/fs70/300W/i/2010/118/5/9/OZ___Natsuki_by_wiolet_delusion.jpg

Offline

 

#22 2011-01-24 20:43:30

Kanzaki

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-18
Posty: 18
Punktów :   

Re: Ruiny Kościoła

Stawiał ostatnią kreskę, słysząc głos białowłosego. Dopiero teraz zauważył, że znajduje się on zaraz obok. Farba na podobraziu była świeża, wyglądając jak pokryty śluzem świat surrealisty. Przeniósł wzrok na tego, który zadał pytanie, w momencie także prześlizgując nim po postaci Natsukiego. - Moje sny nie są realistyczne. Przypominają świat widziany oczyma narkomana czy człowieka pogrążonego w chorobie i gorączce... - Odłożył pędzel wyglądający w jego ręce jak narzędzie zbrodni, ociekające krwią ofiary - podobrazia, którego wnętrzności wyciągnął na wierzch, układając je na kształt ruin kościoła. - Jakie ty miewasz sny, Marmurowy Aniele? Mówi się wszak, że jesteśmy z tego samego materiału, co nasze sny... - Zamknął skrzynię, pozwalając obrazowi wyschnąć. Czyniąc to, wstał z kamienia, odprowadzając wzrokiem Upadłego po raz drugi.

Offline

 

#23 2011-01-24 20:52:56

Hiroki Fujimoto

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-13
Posty: 20
Punktów :   

Re: Ruiny Kościoła

Spodziewał się przejawów arystokratycznego taktu, nie należących do szyderstwa, u Natsuki'ego. Skinienie tuż po spojrzeniu, które żadnego fałszu nie przedstawiło na chwałę chwili, wywołało miłe odczucia. Porozumiewawcze zwężenie powiek przez blondyna zaledwie o milimetr z pewnością zostało zauważone. Samej jednak twarzy Hiroki'ego nie opuścił wyraz odległej, nie przedstawianej bowiem jawnie i buntowniczo, ironii, wynikającej z prozaicznej nieufności wobec tych, którzy nakładają na się maskę. Wszelką metafizyczną bliskość przerwał zgryźliwy komentarz Ciemnowłosego, który to wtrącił starszego wampira w stan obojętności.
- Śnię o sobie.
Zajął miejsce urodziwego artysty na kamieniu, jeszcze rozgrzanym przez wiekowe pośladki - jak to jemu samemu, zgrabnie po infantylnemu ujęte, przebiegło przez myśl.
- Często ponoć biegają tu koty. Dziś nie ma żadnego. - stwierdził, pod koniec wzdychając, jak gdyby ten fakt czynił mu jakowąś przykrość. Wszak pragnął pogłaskać... coś wiekowego.


Ty masz gorzki obowiązek mnie przyjąć. Masz słodkie prawo mnie odtrącić.
Bać się musisz i pożerać mnie strachem. Bawić się musisz i wić się, wić się! W konwulsjach...
Twoja na zawsze -
Agonia.

Offline

 

#24 2011-01-24 21:04:15

Natsuki

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-12
Posty: 21
Punktów :   

Re: Ruiny Kościoła

Natsuki zaś znalazł jednego z kotów wewnątrz Kościoła. Wziął go na ręce.
-A teraz oddam Cię w ręce Marmurowego Anioła.
Szepnął do kota,  najczulszym głosem, na jaki mógł się zdobyć. Jednak nim uczyni co powiedział, musi zajrzeć pod stół ołtarza. Podszedłszy do ołtarza, wsunął bladą dłoń między ornamenty i pchnął dość mocno. W owym kamiennym stole była skrytka. Natsuki wyciągnął z niej złoty, wiekowy medalion, który to miał kształt róży, oplecionej cierniem. Patrzył na niego zaskoczony idealnym wykonaniem, każdym szczegółem. Wyprostowawszy się, ruszył do wyjścia z rudery. Zerknął w lewo. Anioły nadal tkwiły w tym samym miejscu. Wolnymi krokami zbliżył się do nich. Położył kota na kolanach Fujimoto i uśmiechnął się nikle.
-Doceniasz piękno wieków
To imponujące...-dodał w myślach. Po chwili włożył w dłoń Hirokiego owy medalion.
-Legenda głosi, iż ten kto go nosi, spełni swe marzenie. Marzenie, które tkwi najgłębiej w duszy
Słowa płynęły z jego ust, jednostajnie, nostalgicznie. Upadły spojrzał na nich.
-Zatem, spełniłem Twe marzenie Marmurowy Aniele... Jakież jest Twoje, Artysto?


Miłości moja, uleć z wiatrem. Szczęście moje, spłyń z deszczem. Poznawszy prawdę...poznałem Śmierć. Jam jest śmiercią.
http://th04.deviantart.net/fs70/300W/i/2010/118/5/9/OZ___Natsuki_by_wiolet_delusion.jpg

Offline

 

#25 2011-01-24 21:15:22

Kanzaki

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-18
Posty: 18
Punktów :   

Re: Ruiny Kościoła

Jesteś pewien, że nie ma tu żadnego kota? - Zapytał, gdyż jakiś czas temu usłyszał obecność jednego z nich, choć sam nie wiedział, czy było to jego wyobraźnią, czy też nie. Odwrócił się w stronę wiejącego wiatru, który uniósł na moment jego lekkie, złote loki. Z tamtej też strony wyłonił się Upadły z kotem na rękach. Uśmiechnął się pod nosem zadowolony z tego, że jego słucha go jeszcze nie zawodził.
Obserwował drugie spotkanie Upadłego z Aniołem w milczeniu i spokojnym wyrazem twarzy. Słysząc pytanie założył ręce na piersi chwilę myśląc nad odpowiedzią - Moim marzeniem...? Na obecną chwilę nie mam marzeń, które mógłbyś spełnić, Upadły.

Offline

 

#26 2011-01-24 21:25:50

Hiroki Fujimoto

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-13
Posty: 20
Punktów :   

Re: Ruiny Kościoła

Nie zwrócił uwagi na wcześniejszą obecność kotów. Dygresje rzucane były zazwyczaj impulsywnie, na podstawie tego, co widział, czy też wyobrażał sobie pod postacią którejś z form realnych. Nie sposób było rozszyfrować jego myśli, tych, które dało się wyróżnić dzięki tonowi głosu, z jakim je wypowiadał - nieco sennym, mogącym przywodzić ton głosu szaleńca przed atakiem obłędu. Nic jednak niepokojącego się nie wydarzyło.
- Widocznie, jest.
Rzekł, widząc zbliżającego się mężczyznę ze zwierzęciem. Gdy kot został złożony na jego kolanach, objął go silnymi, opiekuńczymi dłońmi, znającymi jedynie ochronę w surowej, pierwotnej formie - zawsze wszak chronił sam siebie, tudzież istoty dzikie wedle własnych instynktów. Otrzymawszy medalion, spojrzał z niezrozumieniem w oczy Upadłego Anioła. Jak gdyby go parzył, natychmiast wsunął go pomiędzy palce blondyna.
- Dziękuję. - mruknął, chłodniejąc z dziwnym półuśmiechem na ustach. Ozwała się w nim wszechobecna od wieków rezerwa.


Ty masz gorzki obowiązek mnie przyjąć. Masz słodkie prawo mnie odtrącić.
Bać się musisz i pożerać mnie strachem. Bawić się musisz i wić się, wić się! W konwulsjach...
Twoja na zawsze -
Agonia.

Offline

 

#27 2011-01-24 21:45:40

Natsuki

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-12
Posty: 21
Punktów :   

Re: Ruiny Kościoła

-Ktoś kto nie ma marzeń, nie istnieje. Jest pustą laleczką z kruchej porcelany
Westchnąwszy cicho, zerknął na niebo, na którym to ciemne chmury zapowiadały ponownie burzę. Po chwili zaczął padać deszcz. Powietrze przeszyła atmosfera grozy i zimnej aury Krwiopijcy. Upadły położył dłoń na szyi Artysty, delikatnie przejeżdżając po niej palcami.
-Miło mi było poznać Anioła Teatru
Odwrócił spojrzenie bladych oczu na Fujimoto
-Ciebie nieszczególnie miło, jednakże ciekawie było poznać Aniele Marmuru
Lekko skinął głową w stronę Hirokiego.


Miłości moja, uleć z wiatrem. Szczęście moje, spłyń z deszczem. Poznawszy prawdę...poznałem Śmierć. Jam jest śmiercią.
http://th04.deviantart.net/fs70/300W/i/2010/118/5/9/OZ___Natsuki_by_wiolet_delusion.jpg

Offline

 

#28 2011-01-24 21:53:21

Kanzaki

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-18
Posty: 18
Punktów :   

Re: Ruiny Kościoła

Spojrzał na medalion, oddając go Natsukiemu - Boję się zrabowanych świątyń. Nie chcę mieć z tym nic wspólnego... - Odtrącił jego dłoń, gdy zacisnął palce na jego szyi. Nie lubił tak nagłego dotyku. Nie lubił właściwie żadnego dotyku, gdyż żadnego nie potrzebował i nie chciał. - Skoro tak mówisz, mam jedno marzenie. Zagośćcie w me progi, jeszcze dzisiaj. - Powiedział obdarowując spojrzeniem zarówno Upadłego jak i Marmurowego Anioła. - Pozujcie do mego aktu.

Offline

 

#29 2011-01-24 22:01:13

Hiroki Fujimoto

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-13
Posty: 20
Punktów :   

Re: Ruiny Kościoła

Aura, która stała się bardziej wyrazista pod wpływem pogody, przypominała w postrzeganiu Hiroki'ego igły lodu na nagle zamarzniętym, zielonym jeszcze liściu. Coś, co było nienaturalnym dla młodzieńczej świeżości - coś, co łatwo było stopić. Wilgoć deszczu, początkowo zatopiona pomiędzy osobliwą szarością włosów Cichej Agonii, wkrótce przemieniła je w ciemniejszą kurtynę, stopniowo ciągnącą się coraz to ochotniej ku ziemi. Wyglądał teraz jak celowo ukształtowany na topielca, cmentarny, zimny anioł, kryjący w mokrych ramionach coś ciepłego, pulsującego życiem. Kot bowiem mu nie uciekł. Uniósł spojrzenie na Natsuki'ego, co było jedyną odpowiedzią na jego słowa oraz gest. Słysząc od artysty o akcie, wykrzywił usta w karcącym uśmiechu.
- Marzenia wypowiada się ze skromnością. Nieznajomych prosi się o ukazanie ciała, nie nakazuje się im. Jestem brzydki.
Zerknął na Upadłego, sugerując, iż tamten nadaje się bardziej. Zwłaszcza jego biodra, na których to Hiroki zawiesił głębokie spojrzenie starego chłopca. Nie było w nim nic z pożądania. Znał siłę namiętności jedynie z własnych wyobrażeń. Tę realną traktował jako żart chwili.

Ostatnio edytowany przez Hiroki Fujimoto (2011-01-24 22:02:05)


Ty masz gorzki obowiązek mnie przyjąć. Masz słodkie prawo mnie odtrącić.
Bać się musisz i pożerać mnie strachem. Bawić się musisz i wić się, wić się! W konwulsjach...
Twoja na zawsze -
Agonia.

Offline

 

#30 2011-01-24 22:28:02

Natsuki

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-12
Posty: 21
Punktów :   

Re: Ruiny Kościoła

Słysząc tak śmiało wypowiedziane żądanie-podczas gdy pytał o marzenie-uśmiechnął się wrednie. Podzielał zdanie Hirokiego, iż nie przystoi nakazywać nieznajomym czegokolwiek. Jakież to było nierozważne ze strony Artysty. Śmierć czując na sobie wzrok Marmurowego Anioła, zerknął na niego. Niezauważalnie dla Artysty pokręcił głową, na znak iż nie zamierza pozować. Widząc spojrzenie, które to spoczęło na jego biodrze, lekko położył na nim swoją dłoń.
-Wiem...są nazbyt szerokie
Mruknął cicho, po chwili głaskając kota po grzbiecie. To zwierze znaczyć mogło dla Śmierci więcej, niźli oboje Krwiopijców tkwiących obok niego-jedynie fizycznie tkwiących.
-Proponuję wypad do jakiegoś klubu. Drink, taniec. Jak myślicie, Moje Anioły?
Zapytał cicho. Nie krył, iż bawiła go sytuacja milczenia-jak twierdził-wynikająca z niepewności towarzyszów. W jego duszy zakołatało, jakby sama dusza ostrzegała go przed zrealizowaniem tego pomysłu. Musiał się pilnować, by nie przywiązać się w żadnym aspekcie, do któregokolwiek z wampirów. To zakłóciłoby jego równowagę, jaką w sobie wypracował. Ograniczyłoby jego pole manewru. Zerknął na obu mężczyzn niespokojnie.


Miłości moja, uleć z wiatrem. Szczęście moje, spłyń z deszczem. Poznawszy prawdę...poznałem Śmierć. Jam jest śmiercią.
http://th04.deviantart.net/fs70/300W/i/2010/118/5/9/OZ___Natsuki_by_wiolet_delusion.jpg

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.ratmedpam.pun.pl www.przemocdomowa.pun.pl www.undiczat.pun.pl www.sherwood-dungeon-paladyni.pun.pl www.queen-kajol.pun.pl