Neo Vampires

"Ludzie ze szkła. Dzieci łez. Potomkowie wojen, odziani w krwawy jedwab. (...) Tacy właśnie jesteśmy. I żyjemy tu od wieków... Wiecie o tym, Słoneczni? Okryci woalką maskarady przetrwaliśmy tysiące lat. Kolejne tysiąc przed nami. Zejdziesz z drogi, czy staniesz się częścią naszej krwawej układanki...?"


#31 2011-01-24 22:35:34

Kanzaki

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-18
Posty: 18
Punktów :   

Re: Ruiny Kościoła

To była prośba, jakkolwiek nie brzmiała, Marmurowy Aniele... - Powiedział unosząc lekko swoje brwi, gdy próbował przekonać go do czystości swych celów - Gdybyś był brzydki, nie prosiłbym cię o pozowanie, a już na pewno nie w mym akcie... - Oznajmił spojrzeniem wędrując do ciemnowłosego - Przykro mi, Upadły, ale nie chodzę do takich miejsc. Nie znoszę tłumów i nie znoszę tych absurdalnych, nowoczesnych tańców. Nie przemawiają do mnie. - Odparł przeczesując swoje włosy szczupłymi, kościstymi palcami.

Offline

 

#32 2011-01-24 22:44:05

Hiroki Fujimoto

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-13
Posty: 20
Punktów :   

Re: Ruiny Kościoła

Słysząc uwagę o części ciała, która przyciągnęła jego spojrzeniem, niskim głosem odparł mrukliwie coś, co mogło zabrzmieć jak "dziecinne". Miał na myśli pewien dystans do samego siebie, potrzebny, zdaje się, Natsuki'emu, by ten dostrzegł swój seksualny potencjał. Ironią było, iż ten, który stronił od konktaktów seksualnych nie tyle ze strachu, co z życiowej obojętności, pouczał na swój sposób zapewne rozpustnego mężczyznę, choć młodszego - widocznie obeznanego w penetracjach, nie tylko umysłowych. Każdego rodzaju oraz kierunku penetracjach...
- Zapozujmy mu, Ciemnowłosy.
Wstał, trzymając kota stabilnie na rękach, jak gdyby ten miał upaść pod wpływem dotyku samego ofiarowującego. Ktoś bowiem, kto kradł, by po prostu dać, nie zważając na odrębność życia, łatwo mógł je zranić. Przez Natsuki'ego przemawiała tajemnicza impulsywność. Zbliżył się do artysty, mierząc w jego oblicze bystrym spojrzeniem metalicznych oczu.
- Zapłacisz mi snem.
Pochylił się, wypuszczając zwierzę, które to w nagłym niepokoju, zsynchronizowanym z niepokojem Upadłego, zraniło go w maleńkim szale w blade lico. Rozcięta skóra poczęła się zrastać w leniwym dość, lecz i tak niewyobrażalnym dla oka ludzkiego tempie. Zapach krwi ciągniętego przez ścieżki życia kwiatu, szaleństwa w eliksirze z olejku niewinności, stanowczości wariata, rozpostarł swe skrzydła ku nozdrzom towarzyszy.


Ty masz gorzki obowiązek mnie przyjąć. Masz słodkie prawo mnie odtrącić.
Bać się musisz i pożerać mnie strachem. Bawić się musisz i wić się, wić się! W konwulsjach...
Twoja na zawsze -
Agonia.

Offline

 

#33 2011-01-24 22:54:36

Natsuki

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-12
Posty: 21
Punktów :   

Re: Ruiny Kościoła

-Nie będę mu pozować. Nie jestem zabawką na sprzedaż. Zdaje się, że Ty także masz głowę na karku. Rozum na właściwym miejscu, jednakże jeśli jesteś na tyle naiwny by pozować-zrób to. Mnie w te gierki nie mieszajcie. Widzę was obu pierwszy raz w życiu, a za wiele przeżyłem by zaufać ot tak...
Jego oczy zabarwiły się chłodem. Zniknęła cała życzliwość, którą wbrew wszystkiemu ich obdarzał. Natsuki nie potrzebował ani sztuki, ani seksu, ani miłości do tego by czuć rozkosz, spełnienie. Wystarczyła mu śmierć innych. Ten przerażony wzrok, wbijany w niego, gdy odbierał życie. Uwielbiał patrzeć ofiarom w oczy, kiedy zabijał.
-Jeśli kiedyś was polubię, choć odrobinę, możliwe iż przystanę na propozycję pozowania. Póki co, nie widzę takiej możliwości
Powiedział, niepokojącym sykiem. Przesunął spojrzeniem po mężczyznach po czym lekkim ruchem odwrócił się do nich plecami, jednakowoż był czujny przez cały czas.
-Zatem, pozostaje mi się pożegnać


Miłości moja, uleć z wiatrem. Szczęście moje, spłyń z deszczem. Poznawszy prawdę...poznałem Śmierć. Jam jest śmiercią.
http://th04.deviantart.net/fs70/300W/i/2010/118/5/9/OZ___Natsuki_by_wiolet_delusion.jpg

Offline

 

#34 2011-01-24 23:00:08

Kanzaki

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-18
Posty: 18
Punktów :   

Re: Ruiny Kościoła

Przytaknął na słowa Marmurowego Anioła, przychylnym uśmiechem. Mógł ofiarować mu długotrwały sen za kilknaście minut pozowania. Pragnął tworzyć. Rodzić obrazy.
Zapach krwi, który popieścił jego nozdrza, zawirował w szalonym umyśle złotowłosego. Przez jego oczy prześliznął się blask szkarłatu, który znikł równie szybko, jak się pojawił. - Obrażasz mnie tymi słowami, Upadły... Ja nie obraziłem cię swoimi. - Powiedział mrużąc chłodno powieki. Kiedy Kanzaki się gniewał, na jego twarzy budziła się srogość, okrutność... - Sztuka nie jest burdelem pełnym ladacznic!

Offline

 

#35 2011-01-24 23:08:20

Hiroki Fujimoto

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-13
Posty: 20
Punktów :   

Re: Ruiny Kościoła

Uniósł brew, darząc gadatliwego mężczyzne jedynie zrezygowanym spojrzeniem dorosłego, który słyszy oklepane brednie z ust dziecka. Sam chciał zapozować, ciekaw był bowiem świata, a co za tym idzie - siebie. Skoro więc siebie, swego ciała także. Nigdy tak naprawdę się mu nie przyglądał, jedynie je ćwiczył. Patrzono na niego jako na tancerza. Nie obawiał się nagości. Stroje baletowe bowiem miały na celu ukazać pracujące mięśnie. Był na pokaz, w głębi mając nadzieję, iż dostrzeże to, na co chcieli spozierać inni. Poznać to, w czego poznawania trakcie byli już oni. Czuł się kimś zacofanym w samoświadomości.
- Żegnaj.
Rzekł nieco odrealnionym głosem, zatopiony w powyżej opisanej refleksji. Podniósł się, stając się wyrostowanym, dumnym wojownikiem naprzeciw nowej sytuacji. Każdego dnia poznawał istoty żywe inaczej, niczym małe dziecko w podróży. Dostrzegł kątem oka szkarłat w oczach malarza. Deszcz efektywnie zmył smugę szlachetnej barwy z jego oblicza, niczym woda płynnie wrastająca w bezruch.
- Sztuka jest połączeniem umysłów. Kalejdoskopem uczuć z racjonalnego punktu widzenia. Samych bowiem emocji nie sposób wcisnąć, jak to się robi z meduzą w piasek, w jakąkolwiek formę. Trzeba przy sztuce myśleć, nie dawać tyłka. Chciałbym dotknąć Twych pośladków, Artysto. Są takie ciepłe.
Posłał Kanzaki'emu spojrzenie tak szczerze czyste, iż nie mogło być wątpliwości co do czystości jego intencji. Nie było w nim seksualności, co mogło wręcz odstręczać.

Ostatnio edytowany przez Hiroki Fujimoto (2011-01-24 23:09:48)


Ty masz gorzki obowiązek mnie przyjąć. Masz słodkie prawo mnie odtrącić.
Bać się musisz i pożerać mnie strachem. Bawić się musisz i wić się, wić się! W konwulsjach...
Twoja na zawsze -
Agonia.

Offline

 

#36 2011-01-24 23:23:02

Natsuki

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-12
Posty: 21
Punktów :   

Re: Ruiny Kościoła

Natsuki miał wewnątrz siebie pewien strach przed utrwaleniem swojej twarzy na obrazie. Strach, który był wynikiem doświadczeń. W jego kadencji, wielu płatnych morderców zostało zdemaskowanych przez swoją nieuwagę. Spojrzał na Hirokiego, niczym zgubiony chłopiec. Po chwili owy wzrok przeniósł na artystę.Ten, który przed chwilą, był egoistą jakich mały, Upadły Anioł, teraz spoglądał na nich z niepewnością. Szukał w nich swoistego rodzaju zrozumienia. Wiedział, iż był trudny. Wiedział, iż jego wypowiedzi niejednokrotnie dwuznaczne, mogły zostać odebrane w niewłaściwy sposób.
-Ja...
Odetchnął głęboko. No i gdzie teraz jest ta pewność siebie? Kiedy trzeba było coś na spokojnie wytłumaczyć, ignorant i egoista zamieniał się w zagubione dziecko, nie potrafiące dobrze przekazać myśli.
-Ja mam...Wrażenie, iż coś... iż źle się zrozumieliśmy... Bo widzicie...
Znów urwał. Spojrzał na nich, mając nadzieję, że bez słów zrozumieją co chciał im przekazać. Wszak czuł, iż nie są ludźmi. Mogli wyczuć jego emocje. Szukał jakiegokolwiek zrozumienia, to w oczach Artysty, to w oczach Posągu Anioła.


Miłości moja, uleć z wiatrem. Szczęście moje, spłyń z deszczem. Poznawszy prawdę...poznałem Śmierć. Jam jest śmiercią.
http://th04.deviantart.net/fs70/300W/i/2010/118/5/9/OZ___Natsuki_by_wiolet_delusion.jpg

Offline

 

#37 2011-01-24 23:31:42

Kanzaki

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-18
Posty: 18
Punktów :   

Re: Ruiny Kościoła

Słuchał z przyjemnością słów Marmurowego Anioła, przytakując mu delikatnymi skinieniami głowy, niemalże niewidocznymi. Uspokoił surowość jego twarzy, złotowłosy bowiem nie należał do osób, które długo pamiętają przykre dla niego słowa. Lubił jednak sądzić, że jest inaczej. Założył ręce za plecami, splatając ich palce w dystyngowanej pozie - Pięknie mówisz o sztuce, Aniele... Jeśli dalej będziesz napawać mnie tak pięknymi słowami, Twój zmysł zapozna się także z mymi pośladkami. - Skwitował to skinieniem głowy z nieznacznym uśmiechem drzemiącym na twarzy. Słysząc słowa Natsukiego, zwrócił ku niemu swój wzrok. Pozbawiony był gniewu lecz zawierał wiele surowości. Słuchał z uwagą tego co miał do powiedzenia.

Offline

 

#38 2011-01-24 23:49:27

Hiroki Fujimoto

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-13
Posty: 20
Punktów :   

Re: Ruiny Kościoła

Fakt, iż młodszy wampir tak często czynił zwroty w swym zachowaniu świadczył o niestałości emocjonalnej. Nie było to dobrym znakiem dla samotnika, który przywykł do monotonii, przez się wyznaczanej. Zrozumiał jednak mechanizm, który kierował tajemniczym Aniołem. Także był członkiem Yakuzy, podejrzana niepewność więc nie była mu obca. Sam należał do osób bardziej brawurowych, uznając śmierć za ostateczną linię, której nie dało się przesunąć jakimkoliek uczuciem, czy też działaniem - jedynie własną, życiową siłą, którą wszak regulowały w większości czynniki od istoty zainteresowanej niezależne. Myślał o smierci, z tym bowiem wiązały się myśli przestępców niezależnie od segmentu ich pracy w organizacji przestępczej.
- Nie zjemy Cię. - rzekł stanowczo, porozumiewawczo, tonem, którym porozumiewali się nieznający się mężczyźni, których dłonie unurzane były w zbrukanej pieniędzmi krwi. Ton ten nakazywał dystans, był jednak pieczątką ograniczonej, obopólnej ufności, zwieńczeniem chwilowego paktu na zawieszenie broni, której to uzycie mogłoby nie mieć sensu ideologicznego. Cóż bowiem, gdyby okazało się, iż należą do jednej grupy interesu? Do giganta, zwanego Yakuzą? Hiroki wiedział już, że Śmierć jest jednym z jej członków. Sam mógłby być dla niego po prostu drobnym, sprytnym złodziejaszkiem o atrakcyjnej twarzy. Udającym zaradnego życiowo mafioso.
Wobec Artysty mógł okazać się jedną z kojących barw szerokiego płótna, którą stanowił w swej dziwnej, życiowej, socjopatycznej pozie, zastygły tak nie przez innych, a własny wybór, dyktowany przeznaczeniem.
- Bardzo chętnie na to zapracuję, jeśli oddasz mi materiał pod słowne badania. Mogę być nim ja sam, lecz: uwaga.. - i tu pokierował pewnie uniesiony palec między jego oczy - nie przedstawiony w sposób wyidealizowany. Inaczej idealnie utnę Ci włosy i zrobię z nich pudla, żeby pozornie lepiej się prezentowały. Obaj wiemy, że najlepiej prezentują się na uroczym czerepku faceta o zgrabnych pośladkach.
Po raz kolejny wtrącił bełkot infantylny, choć sklejony dla rozumnych w moralizatorską całość.
- Idziemy? - rzekł chwilę później, promieniejąc energią do działania z oczu, mogących wyrazić każdą emocję świata na co najmniej trzy sposoby. Cofnął palec, po chwili całą dłoń. Spojrzał w przestrzeń, z wolna gasnąc. Trudnym zadaniem byłoby utrzymanie wewnętrznego ognia mężczyzny-posągu.


Ty masz gorzki obowiązek mnie przyjąć. Masz słodkie prawo mnie odtrącić.
Bać się musisz i pożerać mnie strachem. Bawić się musisz i wić się, wić się! W konwulsjach...
Twoja na zawsze -
Agonia.

Offline

 

#39 2011-01-25 11:43:22

Natsuki

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-12
Posty: 21
Punktów :   

Re: Ruiny Kościoła

-Odebraliście mnie jako zwykłego dupka, mówiąc prozaicznie. Mam specyficzne sposoby wypowiedzi, które wielokrotnie są źle odbierane przez towarzyszów. Nie było moim celem urażenie was. Mój zawód nakazuje ostrożność, nic więcej nie mogę wam zdradzić.
Rzucił lekki uśmiech w stronę artysty, po chwili przenosząc wzrok na Fujimoto. Ten jest starszy o wiele od niego. Wyczuwał to, ukrytą pod delikatnym obliczem i szatą siłę. Siłę niczym barwa bieli płótna pod obrazem. Cóż z tego, iż biel zamalowana została innymi kolorami, tworząc obraz? Biel i tak jest wszechobecna, pod przykryciem owych barw.
-Mogę liczyć na wybaczenie mojej chwiejności emocjonalnej?
Fujimoto kojarzył, być może kiedyś widział go w siedzibie Yakuzy. Co do Artysty, pragnął go poznać. Wrażliwa dusza i cięty język były bardzo intrygujące. Może nadszedł czas, by pokonać chorobliwą wręcz niepewność i znaleźć towarzyszy w wędrówce egzystencjalnej?
-Potrafię spokornieć gdy trzeba
Zapewnił, wpatrując się w nich bez ustanku.
-Artysto, wolałbym by ten obraz został jedynie do Twojego użytku. Nie chcę jego kopii.
Skłonił lekko czoła kładąc dłoń na swoim sercu, jakby tym samym wyrażając dobre zamiary. Nie chciał odstraszać od siebie, a często bywało tak iż to robił. I tym razem mężczyźni się zniechęcili lekko i uznali go za dziwkarza. Nie było im dane wiedzieć, jak na razie, iż Śmierć jest czysty jak łza, pod względem seksualnym. Kiedyś im o tym powie, jeszcze nie teraz. Nadal uważał na nich, nie ufał. Gdyby był pewien, że Fujimoto podziela jego los, w Yakuzie, za pewne czułby się odrobinę lepiej. Wiedział, że Teatralny Anioł nie będzie w stanie tego zrozumieć. Przynajmniej nie na tym poziomie znajomości.


Miłości moja, uleć z wiatrem. Szczęście moje, spłyń z deszczem. Poznawszy prawdę...poznałem Śmierć. Jam jest śmiercią.
http://th04.deviantart.net/fs70/300W/i/2010/118/5/9/OZ___Natsuki_by_wiolet_delusion.jpg

Offline

 

#40 2011-01-26 09:46:53

Kanzaki

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-18
Posty: 18
Punktów :   

Re: Ruiny Kościoła

Słysząc ostrzeżenie Marmurowego Anioła, roześmiał się krótko w sposób dystyngowany i dzięki temu nieco sztuczny. Białowłosy miał charakter, nie można było temu zaprzeczyć - Oddam, zaraz po tym, jak mi za pozujecie. Nie spodziewaj się wyidealizowania Twojego wizerunku. Ludzi rysuję w sposób rzeczywisty, uzupełniony niewielkimi, surrealistycznymi szczegółami. - Wyjaśnił i na Jego pytanie skinął głową. Przez moment przyglądał się Jego rozpromienionej osobie, która zgasła po chwili jak źle zapalona świeca. Zwrócił swój wzrok w kierunku czarnowłosego Upadłego Anioła, jak nazywał go w myślach.
- Po raz kolejny mnie obraziłeś, Upadły! - Zwrócił się do niego. Zażartował, choć jego słowa były prawdziwe. Broń boże jednak się nie gniewał. - Nie jestem artystą komercyjnym, sprzedającym cztery kopie tego samego dzieła. W mojej pracowni nie znajdziesz ani jednego, który byłby podobny do drugiego. Wszystkie są inne i niepowtarzalne. - Zwykł mówić o swoim talencie w sposób boski, wyidealizowany. Nie był bowiem skromną osobą, a osobą która dumna jest z tego, że jest Artystą. - Chodźcie, moje Anioły! Droga do mego domostwa wiedzie na wschód!

Offline

 

#41 2011-01-26 17:47:48

Hiroki Fujimoto

Użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-13
Posty: 20
Punktów :   

Re: Ruiny Kościoła

- Towarzyszy. - poprawił Natsuki'ego na tle językowym. Nie lubił, gdy kaleczono jego ojczysty język. Był on częścią kulturowego dziedzictwa, z którym Hiroki, jako istota zagubiona w dzikości swej natury, utożsamiał się podobnie do dziecka, pragnącego nabyć pewnych manier w pogoni za poczuciem bezpieczeństwa. Po chwili posłał łagodne spojrzenie oczu, podobnych do barwy i wyrazu nieba w trakcie melancholijnego, jesiennego popołudnia w kierunku tego samego mężczyzny, którego dopiero co skarcił. Tym samym dał mu wolne pole do okazania, iż zdolny jest zachować się jak sprawnie emocjonalny mężczyzna, ba: zainteresować go swoją osobowością. W milczeniu przeciągnął ponurym na poły, na poły zaś marzycielskim wzrokiem po dumnym z siebie Artyście. Trąciło w nim jego wystudiowanie, jak gdyby nadrabiał brak prozaicznego uroku kategorią tych wyższych. Nie było w nim jednak sztuczności. Fujimoto prawdopodobnie musiał się przyzwyczaić, iż nie do wszystkiego podchodzi się praktyczną drogą.
- Sami to ocenimy, dobrze? - rzekł szorstko, mijając blondyna. Skierował się posłusznie we wskazanym kierunku, wszelkie inne refleksje - te pozytywne, jak i pejoratywne - pozostawiając własnemu umysłowi.

[z tematu wszyscy]


Ty masz gorzki obowiązek mnie przyjąć. Masz słodkie prawo mnie odtrącić.
Bać się musisz i pożerać mnie strachem. Bawić się musisz i wić się, wić się! W konwulsjach...
Twoja na zawsze -
Agonia.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.undiczat.pun.pl www.blazers.pun.pl www.sherwood-dungeon-paladyni.pun.pl www.queen-kajol.pun.pl www.przemocdomowa.pun.pl