Neo Vampires

"Ludzie ze szkła. Dzieci łez. Potomkowie wojen, odziani w krwawy jedwab. (...) Tacy właśnie jesteśmy. I żyjemy tu od wieków... Wiecie o tym, Słoneczni? Okryci woalką maskarady przetrwaliśmy tysiące lat. Kolejne tysiąc przed nami. Zejdziesz z drogi, czy staniesz się częścią naszej krwawej układanki...?"


#1 2011-01-22 18:44:59

Auki Kikuzawa

Game Master

Zarejestrowany: 2011-01-12
Posty: 12
Punktów :   

Stary teatr

http://tpa.typepad.com/photos/uncategorized/2007/08/23/27708_theatre_interior_2020.jpg

Ten umieszczony w centrum miasta teatr, przyciągający tygodniami tłumy, posiada długą historię. Choć nie nią interesują się mieszkańcy Kanagawy. Aktorzy nie ujawniają swych twarzy, skrytych pod maskami. Na broszurach z rozpiską sztuk nie ma ani jednego nazwiska. Cały teatr wraz z jego właścicielem owiany jest mocno strzeżoną tajemnicą... Ale czy to jedynie chwyt marketingowy?

Tego wieczoru sala teatru wypełniona była po brzegi. Eleganckie ubrania ludzi zdobiły widownię, tak jak bogato strojone kostiumy aktorów, których twarze zasłaniały karnawałowe, weneckie maski. Sztuka była inną niż dotychczas wersją "Kopciuszka", zbliżoną do tej braci Grimm. Miała w sobie więcej mroku i niebezpieczeństwa, niż można by wpleść w bajkę dla dzieci. Posiadała także elementy erotyczne, ukazanie problemów społeczeństwa, a także momenty wyśpiewane.

Ciemnowłosy mężczyzna, którego twarz skryta była pod maską, podobnie jak to uczyniono u aktorów, stojący na balkonie jedynej pustej loży, stukał paznokciami o balustradę, przyglądając się przedstawianej sztuce. Mimo, że stał sam, pozostawał niezauważony przez nikogo z tego powodu, że cień, który padał na lożę odsuwał ją w dalszy plan.


"Jestem śmiercią dżentelmenem, ubraną w jedwabie i koronki, nadchodzącą po cichu, by nagle zgasić świece. Naroślą rakową w samym sercu róży"

Offline

 

#2 2011-01-22 19:10:00

Valentin

Nowy użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-22
Posty: 6
Punktów :   

Re: Stary teatr

Bywał w teatrze niezwykle rzadko... w ogóle unikał dużych zbiegowisk, bo nie czuł się w nich najlepiej. Jednak tego wieczoru zapragnął wybrać się do starego teatru. Nie zasiadał jednak na widowni, nie miał ochoty na ocieranie się o przypadkowych ludzi. Stąd więc wybór samotnej loży...
Podszedł do balustrady i spojrzał na scenę. Oparł na niej smukłe białe dłonie... w pół mroku niemal się świecił z powodu upiornej bieli skóry, ale tutaj nikogo przecież nie było... nikt się nie patrzył, nie męczył zaciekawionym spojrzeniem...
Kaskada mlecznobiałych włosów, którą uwolnił z kuca rozsypała się po plecach. Przeczesał je palcami czując się zupełnie swobodnie, a potem na powrót zaczął związywać. Spojrzenie jego jasnych oczu utkwione było w aktorach przedstawiających sztukę, którzy zajmowali całą jego uwagę.

Offline

 

#3 2011-01-22 19:32:41

Auki Kikuzawa

Game Master

Zarejestrowany: 2011-01-12
Posty: 12
Punktów :   

Re: Stary teatr

Gdy jedna z aktorek pod postacią dobrej wróżki w błękitno-złotej kreacji, którą podciągnięto na sznurach w górę, zaczęła śpiewać, mężczyzna stojący w zaciemnionej loży nucił pod nosem jej kwestię.

"Magię posiadam pradawnych proroków
Sprawię, że w mgnienia oku
Łachmany znikną twe!
Piękną niczym róża staniesz się!

Lecz uważaj dziecko drogie
O godzinie w której dudni w grobie
Na powrót w szkaradę zmienisz się!"


Jej postać zbliżyła się tak blisko naprzeciwległej loży, że pole widzenia ciemnowłosego mężczyzny obejmowało swym zasięgiem także światło bijące od jasnej postaci młodzieńca, które niewątpliwie go zaintrygowało. Spojrzał w jego kierunku prześlizgując badawczym spojrzeniem po osobie młodzieńca. Skojarzył mu się z postacią anioła ze scenariusza, który sam napisał, któremu nie potrafiono odnaleźć odtwórcy roli.


"Jestem śmiercią dżentelmenem, ubraną w jedwabie i koronki, nadchodzącą po cichu, by nagle zgasić świece. Naroślą rakową w samym sercu róży"

Offline

 

#4 2011-01-22 20:07:05

Valentin

Nowy użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-22
Posty: 6
Punktów :   

Re: Stary teatr

Opierał się o balustradę zasłuchany w kwestie aktorów... Kiedy wróżka znalazła się pod kopułą spoglądał na nią z lekkim uśmiechem. Chwila zapomnienia i wytchnienia od złych myśli... coś pięknego.
Jasne oczy lśniły w świetle reflektora, które odbijało się od błyszczącej szaty aktorki, i gdyby nie to światło, pewnie nie przyuważył by mężczyzny stojącego w cieniu na przeciw niego w odległym krańcu sali.
Czy dobrze widział? Czy tylko zdawało mu się, że miał na twarzy maskę?
Wychylił się znacznie przyglądając się oddalonej postaci i mrużąc oczy. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że postać w którą się dość bezczelnie wgapiał także zwróciła na niego uwagę.

Offline

 

#5 2011-01-22 20:22:08

Auki Kikuzawa

Game Master

Zarejestrowany: 2011-01-12
Posty: 12
Punktów :   

Re: Stary teatr

Ciemnowłosy mężczyzna miał idealny wzrok. Dostrzegł, że młodzieniec spogląda w jego stronę, a więc z niezwykłą gracją i groteską ukłonił się bladolicemu. Kiedy wróżka zniknęła ze sceny, mrok ogarnął wszystko wokół topiąc publiczność i scenę w gęstej smole ciemności. Przez chwilę rozlegał się cichy gwar ludzkich głosów, wymieniających się spostrzeżeniami. Gdy scena znów się rozświetliła, przeciwna loża była już pusta.
Na scenie roztańczyły się pary poubierane w piękne kreacje, odgrywając scenę balu. Przez tłum przemykała postać zagubionego, choć pięknego kopciuszka, który wpadł w ręce zamaskowanego księcia. Mężczyzna porwał kopciuszka do tańca.
- Jak wrażenia? - Zapytała postać nie tak dawno stojąca po przeciwnej stronie loży. Mężczyzna stał pod zasłoną w półcieniu wciąż na twarzy mając maskę, która doszczętnie ukrywała rysy bladej twarzy.


"Jestem śmiercią dżentelmenem, ubraną w jedwabie i koronki, nadchodzącą po cichu, by nagle zgasić świece. Naroślą rakową w samym sercu róży"

Offline

 

#6 2011-01-22 21:08:29

Valentin

Nowy użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-22
Posty: 6
Punktów :   

Re: Stary teatr

Słabo dostrzegał postać mężczyzny więc kiedy tamten się skłonił, Valentinowi i tak wydawało się, że to tylko jego wyobraźnia. Swiatło zgasło zalewając miękkim mrokiem wnętrze sali. Przez chwilę stał nie ruszając się... mrok zawsze trochę go obezwładniał...
Kiedy światło znów rozbłysło skierował wzrok na scenę... przyglądał się pięknie odzianym aktorom wirującym w tańcu, kiedy nagle do jego uszu doszedł głos mężczyzny...
Zwrócił głowę w jego stronę. Dostrzegając zarys znajomej sylwetki zmarszczył wąskie brwi i zerknął na przeciwległą lożę. Był bowiem przekonany, że ten mężczyzna stał tam jeszcze przed chwilą... choć może to ktoś do niego podobny, przecież nie widział dobrze...
- to dobra sztuka, choć kopciuszek gubi kroki.. - odparł po prostu, lecz jednak szeptem, który w sumie wcale nie był potrzebny, bowiem raczej i tak nikomu nie przeszkadzały by głośniejsze słowa.
Nie ruszył się. Nadal opierał się o balustradę, ale wiedząc, ze ktoś znajduje się obok, lekko się spiął i przyjął mniej rozluźnioną pozę.

Offline

 

#7 2011-01-23 22:00:54

Auki Kikuzawa

Game Master

Zarejestrowany: 2011-01-12
Posty: 12
Punktów :   

Re: Stary teatr

Mężczyzna w masce podszedł bliżej balustrady i oparł się o nią dłońmi, wysłuchując uwagi młodzieńca. Uśmiechnął się w duchu, wpatrując się w przyjęcie wystawiane na scenie teatru. - Kopciuszek jest po prostu zagubioną kobietą... Zagubioną jak większość z nas. - Jego słowa nie były głośne, choć był pewien, że docierają one do jego uszu. W tym momencie ukazał się oczekiwany przez wszystkich pantofelek, który zgubił aktor ubrany w pięknie zdobioną kreację w kolorze bieli ze złotem. Błyszczała wśród innych kreacji.


"Jestem śmiercią dżentelmenem, ubraną w jedwabie i koronki, nadchodzącą po cichu, by nagle zgasić świece. Naroślą rakową w samym sercu róży"

Offline

 

#8 2011-01-23 23:27:09

Valentin

Nowy użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-22
Posty: 6
Punktów :   

Re: Stary teatr

Kiedy mężczyzna zbliżył się spojrzał na niego zimnymi, jasnymi oczami i uśmiechnął się. Nieznajomy z powodu noszenia na twarzy maski wyglądał na aktora, być może nawet nim był...
Nie podjął dalszej rozmowy o kopciuszku, ale słowa mężczyzny skwitował lekkim uśmiechem.
- pracuje pan w tym teatrze? - zapytał w prost o to, co go intrygowało. Nieznajomy wydawał się być całkiem sympatyczny, toteż Valentin pozwolił sobie na odrobinę spontaniczności. Dzisiejszy wieczór był jednym z tych kiedy czuł się naprawdę dobrze, a wtedy miał siłę na dużo więcej niż smutna egzystencja.

Offline

 

#9 2011-01-26 21:57:14

Auki Kikuzawa

Game Master

Zarejestrowany: 2011-01-12
Posty: 12
Punktów :   

Re: Stary teatr

Przez moment nie odrywając wzroku od sceny, milczał. Dopiero za jakiś czas zdecydował się odpowiedzieć na pytanie białowłosego. Prześliznął swoim spojrzeniem połyskującym ognistym rubinem po Jego twarzy i uniósł przy tym ku górze kąciki swoich ust. Był to swoistego rodzaju uśmiech. Skinął głową uważając, że słowa są tutaj nie potrzebne. - Nasz dyrektor poszukiwał kogoś o obliczu takim jak Twoje. Miał ten ktoś zagrać rolę anioła... - Z tymi słowami, z wciąż tajemniczym uśmiechem na twarzy, oddalił się, schodząc schodami w dół.


"Jestem śmiercią dżentelmenem, ubraną w jedwabie i koronki, nadchodzącą po cichu, by nagle zgasić świece. Naroślą rakową w samym sercu róży"

Offline

 

#10 2011-02-02 15:52:22

Valentin

Nowy użytkownik

Zarejestrowany: 2011-01-22
Posty: 6
Punktów :   

Re: Stary teatr

Czy dobrze widział? Czy oczy mężczyzny płonęły czerwienią? Jego blade wargi rozchyliły się w odruchu zdziwienia, po chwili jednak znów na bladą twarz powrócił cień uśmiechu... Przecież mężczyzna był aktorem... chyba...
Natomiast słowa, które nieznajomy powiedział po chwili zaskoczyły Valentina bardziej niż to co ujrzał przed chwilą. Odwrócił się do odchodzącego mężczyzny, wciąż zaskoczony, nie wiedząc co właściwie powinien zrobić...
Nie powiedział jednak nic, bo cóż właściwie mógł powiedzieć?
To był miły komplement, ale przecież nie był aktorem... nawet nigdy nie myślał o tym by nim zostać.
Patrzył jak mężczyzna odchodzi. Westchnął cicho i zwrócił blade, zimne oczy na scenę. Uśmiechnął się do stąpających po niej aktorów. Ale nagle silny ból starł z jego delikatnej twarzy przejaw spokoju i radości. Valentin przycisnął dłoń do piersi i zaciskając zęby opadł na kolana... Chwilowy atak, czasem się zdarzały... dzisiaj, teraz jednak się go nie spodziewał. Choć ostatnio przecież przybrały na częstotliwości i sile...
Serce załopotało, a krew uderzyła w nierównym tempie, powodując chwilowe osłabienie i zawroty głowy...
Na blade policzki wypełzł głęboki, chory rumieniec... ciężki, mokry oddech słychać było wyraźnie w pustej loży...
Ale Val, nie pozwoli położyć się do szpitalnego łóżka, nigdy!
Pełen zaciętości, uparty spróbował dźwignąć niemożliwie ciężkie ciało... błagał by nikt go teraz nie widział.

Offline

 

#11 2011-03-17 23:15:59

Auki Kikuzawa

Game Master

Zarejestrowany: 2011-01-12
Posty: 12
Punktów :   

Re: Stary teatr

Dudnienie serca, dźwięk, który wpadał w uszy nieśmiertelnego, odbił się echem po jego głowie. Melodia, której doświadczał za każdym razem, gdy zabijał. Melodia cierpienia, melodia przyzywająca śmierć. Serce kołaczące walca odprowadzającego ludzi do wiecznych domów pod ziemią...
Auki potrzebował tego człowieka. Dawno nie widział tu takiego piękna. Piękna albinoskiej indywidualności. Wpół drogi odwrócił się i poszedł po schodach w kierunku loży. Będąc przy Valentinie pochwycił w ramiona Jego lekkie jak pióro ciało, unosząc Go na swych barkach. Niepostrzeżenie wyniósł Go na tyły teatru, do pokoju w którym stało jedynie biurko. Zgarnął jedną dłonią rzeczy znajdujące się na biurku. Spadły one na podłodze, która za chwilę pokryła się kartkami, dokumentami... Nigdy o to nie dbał. Położył na biurku białego chłopca mówiąc do jednej z kobiet, by przyniosły wodę.


"Jestem śmiercią dżentelmenem, ubraną w jedwabie i koronki, nadchodzącą po cichu, by nagle zgasić świece. Naroślą rakową w samym sercu róży"

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.forumsuperots.pun.pl www.kuleko.pun.pl www.aspect.pun.pl www.our-story.pun.pl www.speedway-gra.pun.pl