Neo Vampires

"Ludzie ze szkła. Dzieci łez. Potomkowie wojen, odziani w krwawy jedwab. (...) Tacy właśnie jesteśmy. I żyjemy tu od wieków... Wiecie o tym, Słoneczni? Okryci woalką maskarady przetrwaliśmy tysiące lat. Kolejne tysiąc przed nami. Zejdziesz z drogi, czy staniesz się częścią naszej krwawej układanki...?"


#1 2010-12-12 21:02:11

Kamijo

Game Master

Zarejestrowany: 2010-12-12
Posty: 51
Punktów :   

Polana

http://deography.com/images/glade.jpg
http://www.deviantart.com/download/100958615/The_Clearing_by_Crossie.jpg



Urzekająca dzikością, mistycznie mglista, dobitnie przejrzysta. Wieloznaczna, bowiem kojąca oraz przerażająca zarazem - taka mianowicie, jak każdy z nas.


Kółkiem w nosie kierowałem wiatrem.
Batem zmuszałem go do śmiechu.
Proch, który poruszał, miał zapach kwiatów lotosu. Zapłakałem, a on zapłonął.
Klejnot Środka Nocy.

Offline

 

#2 2010-12-12 21:14:05

Ryu

Gość

Re: Polana

Wampir średniego wzrostu o smukłej sylwetce i niepokojącym spojrzeniu odwiedził dzisiejszej nocy polanę, która znajdowała się zadziwiająco blisko jego wiejskiej, starej posiadłości zbudowanej na styl europejskich dworków.
Spoczął pod drzewem opierając się plecami o jego pień i patrząc z refleksją na twarzy na delikatne pola i łąki na pierwszym planie podkreślające malującą się z oddali rozmazaną przez mgłę budowlę w której mieszkał. Padał nieznaczny deszcz. Niedaleko niego pasł się koń, ogier. Czarny arab, gryząc pozostałości trawy po gorącym lecie i malowniczej jesieni.

 

#3 2010-12-12 21:20:48

Kamijo

Game Master

Zarejestrowany: 2010-12-12
Posty: 51
Punktów :   

Re: Polana

Uosobienie mroźnego podmuchu zimy, nieruchomo drążącego krwioobieg, wraz z nim zbliżyło się do zmrożonych bezruchem, oprószonym przyrodniczą podniosłością, okolic.
Monumentalna sylwetka mężczyzny, który poruszał się, zdając się być wrytym w ziemię, z ciekawością starca, znającego to, co poznać pragnął, weszła na polanę. Zimne oczy, choć pragnęły pustki, dostrzegły to, co odwiecznie wyostrzona percepcja podpowiedziała już minuty temu: oto intruz, pan na włościach, wampir zatrzymał się pod drzewem.
Zdumiewająco Ryu podobnym był do swego ogiera. Ciemne oczy, gładkość jakowaś, siła i smutna niewinność przesuwała się przezeń leniwie, a nieodstępnie. Jako obserwator dusz Potomek Róży tyle mógł rzec po pierwszych sekundach obserwacji. Krok, drugi - zdające się nie mieć miejsca ni w czasie, nie w przestrzeni sprawiły swoje. Stanął obok.


Kółkiem w nosie kierowałem wiatrem.
Batem zmuszałem go do śmiechu.
Proch, który poruszał, miał zapach kwiatów lotosu. Zapłakałem, a on zapłonął.
Klejnot Środka Nocy.

Offline

 

#4 2010-12-12 21:31:34

Ryu

Gość

Re: Polana

Drgnął nieznacznie czując obecność tak przytłaczającą, że niemal niewygodną dla samego Krwiopijcy. Poczuł także woń ziemi, perfum, czegoś odległego i zarazem znajomego. Wampir. Czuł, że jest blisko niego. Gdyby był którymś z poddanych, nie zachodziłby go od tyłu. - Czymże jest śmierć co mrozi wszystko wokół jak bezwzględna zima i skrada się za naszymi plecami jak przestępca...? - Zaczął ponurym głosem prawie bezszelestnie zaciskając palce na ostrzu noża by użyć go w razie potrzeby. Nigdy nie chodził bezbronny.

 

#5 2010-12-12 21:39:28

Kamijo

Game Master

Zarejestrowany: 2010-12-12
Posty: 51
Punktów :   

Re: Polana

Drgnienie.. oddech człowieczeństwa, stłumionego w ich serenadzie. Drgnień.. Wiekuistych. Ciągłych. Rozemocjonowanych.
Drgnień...

Zdawało się, iż odpowiada wiatr zimnym, melodyjnym głosem. Tnącym uszy, słuch zaś pieszczącym najbardziej z wysublimowanych, podłych, bo uwodzicielskich form. Bezszelestne wyjęcie ostrza obiło się o akustykę poznania Kamijo niczym brzęk kowadła w pustym lochu. Przymknął oczy. Krok jeden sprawił, iż złocisty płaszcz musnął ramię Ryu, wraz z obecnością właściciela. Jak gdyby to muśnięcie mogło zabić.


Kółkiem w nosie kierowałem wiatrem.
Batem zmuszałem go do śmiechu.
Proch, który poruszał, miał zapach kwiatów lotosu. Zapłakałem, a on zapłonął.
Klejnot Środka Nocy.

Offline

 

#6 2010-12-12 21:49:02

Ryu

Gość

Re: Polana

Dlaczego milczysz?! - Zapytał suchym, przywodzącym na myśl ziemię w upalne lato, podniesionym głosem. Zagryzł dolną wargę w geście zdenerwowania i zaskoczenia, a może i nawet oburzenia milczeniem, odrzucając od uszu szepty wewnątrz swej świadomości. Stanął na równych nogach szybciej niż zdolne byłoby zauważyć oko ludzkie, jednak nie to posiadacza zimnego, przeszywającego spojrzenia. Odwróciwszy się w stronę długowłosego, bladolicego mężczyzny, dopiero wtenczas spostrzegł kim jest ta monumentalna, rosnąca przed nim postać. Jego Utracona Miłość. Potomek Róży. Ktoś o kim krążyły legendy wśród buntowników. Cofnął się o krok i otwarcie szarpnął nóż, który miał za pasem, a jego ciemne oczy niebezpiecznie się zwęziły, jak u polującego zwierzęcia. Gotów był do ataku.

 

#7 2010-12-12 21:58:55

Kamijo

Game Master

Zarejestrowany: 2010-12-12
Posty: 51
Punktów :   

Re: Polana

Jak każdy postronny obserwator mógłby się spodziewać, usta mężczyzny pozostały zamknięte. Nie uchyliły się tej nocy na milimetr, choć głos, powinnością z nich wypadający przy ludziach, rozległ się wcześniej. Z ciekawością blade oczy śledziły mimikę siedemsetletniego krwiopijcy, podobnego do człowieka bardziej, aniżeli wielu starszych. Szarpnięcie noża przeniknęło ciszę, by po chwili zanurzyć się w głuchocie otaczającego dwie istoty, lasu. Spojrzenie, wykute z lodu, zawisło na oczach buntownika. Gdyby umysł jego nie wysyłał jednoznacznych sygnałów, analiza gestów dostarczyłaby wniosków o tożsamości Ryu.
Klan Ciernia...
Ozwała się przestrzeń głosem wokalisty znanego zespołu, tym razem nie okutym w medialne kajdany - głębszym, tęsknym, potężnym, choć cichym. Szyderczym. Posąg zaś pozostał posągiem.


Kółkiem w nosie kierowałem wiatrem.
Batem zmuszałem go do śmiechu.
Proch, który poruszał, miał zapach kwiatów lotosu. Zapłakałem, a on zapłonął.
Klejnot Środka Nocy.

Offline

 

#8 2010-12-12 22:08:07

Ryu

Gość

Re: Polana

Nie byłby sobą gdyby zaczął uciekać, czy słaniać się na nogach pod wpływem ogromu siły stojącego przy nim Krwiopijcy. Zacisnął mocniej palce na nożu, który zaczął lekko drżeć pod wpływem siły z jaką to robił. Spojrzenie czarnych oczu nie odwracało się nawet, gdy jego spłoszony nieco ciężką i złowrogą atmosferą koń, zaczął niespokojnie charczeć i grzebać kopytem w ziemi. Uśmiechnął się niezwykle szyderczo i lekceważąco w stronę Najstarszego, podświadomie nie chcąc przyjąć do świadomości faktu, że gdyby obaj stoczyli walkę bez dwóch zdań by w niej poległ. - Widzę, że nie jesteśmy dla siebie obcy... - wycedził przez zęby, a zachowanie ogiera było coraz bardziej nerwowe. - Książę zszedł na niziny? Nie ma tu czerwonych dywanów, mój Miły... - Używał swej najlepszej broni jaką posiadał, a mianowicie języka. - Zniszczysz podeszwy swych butów.

 

#9 2010-12-12 22:19:10

Kamijo

Game Master

Zarejestrowany: 2010-12-12
Posty: 51
Punktów :   

Re: Polana

Dość już miał obłudy buntowników, tak słabych, jak tylko mogli się zdać, by nie otrzymać najwyższej z kar. Tak pokornych, że niejeden wierny poddany zdawał się przy nich podejrzanym. Pragnął silnych racji, mogących zespolić ideowo państwo, przewrotnie pomocnych. Bawiła Władcę skrajna w inną, niż dotychczas powszechnie obierana, stronę, postawa Ryu. Ten jeden próbował wydać się silniejszym, aniżeli był naprawdę, walecznym, jakim po prawdzie był. Słowa nie otrzymały odzewu. Tanie szyderstwo było kiepskim wstępem do znajomości. Jego Utracona Miłość nie przybył wszak na polanę po to, by atakować. Nie zbliżył się w celu zabicia. Gdyby miał to w zamyśle, krwiopijca stałby się żałosnym pyłem, zanim zdążyłby zorientować się o sytuacji.
Kamijo uczynił krok w bok - czy też cały czas był na miejscu? Nie... Od sekund trwał już przy koniu, bokiem do 'rozmówcy'. Wyciągnął w górę dłoń, uspokajając dziką duszę zwierzęcia. Przez cały czas mroźny wzrok utkwiony był w oczach przywódcy Klanu Ciernia, niczym martwy wzrok pięknej lalki.


Kółkiem w nosie kierowałem wiatrem.
Batem zmuszałem go do śmiechu.
Proch, który poruszał, miał zapach kwiatów lotosu. Zapłakałem, a on zapłonął.
Klejnot Środka Nocy.

Offline

 

#10 2010-12-12 22:29:05

Ryu

Gość

Re: Polana

Nie dało się wyrazić zaskoczenia, jakie wykwitło na twarzy Ryu, kiedy Jego Utracona Miłość najzwyczajniej postanowił nie zwracać na jego zaczepki uwagi. Obraz legendy, który ocierał się o wargi każdego z buntowników o żądnym przelewu krwi, wyniszczania warstwy młodych wampirów i chęci zdominowania starszych diametralnie różnił się od tego, który widział w tym momencie. Dostrzegając niesamowity spokój, również się uspokoił. Jego brwi lekko się rozluźniły, a twarz nabrała zaciekawionego i podejrzliwego wyglądu - Boi się. - Mruknął pod nosem na zupełnie inny niż dotychczas temat. Rozluźnił palce na nożu, który ostrożnie i wciąż niepewnie wsunął za pas.

 

#11 2010-12-12 22:37:04

Kamijo

Game Master

Zarejestrowany: 2010-12-12
Posty: 51
Punktów :   

Re: Polana

Ponoć królewskie życie było ceremonialną monotonią. Nie dla króla krwiopijców. Słyszał o sobie tak ciekawe fakty, iż rozrywki starczyłoby mu na wiele nocy. Noce zaś spędzał samotnie, objęty refleksją nad otaczającym go światem. Nie sposób było w takim stanie, ze zdolnością umysłu, towarzyszącą jego zachłanności, nie słyszeć jęków rozpaczy, westchnień rozkoszy, kpin i plotek. Bluźniono na temat jego wieku i siły, podawano w wątpliwość klarowne intencje. Każdego plotkarza miała spotkać adekwatna do zasług kara. Potomek Róży był nieprzewidywalna - niezwykle surowy, gdy zaszła potrzeba i miłościwy, kiedy to miłością dało się uleczyć winy.
Zignorował słowa Ryu. Położył dłoń na szyi konia, traktując go jak sobie bliskie zwierzę, jako swą własność. Tak, jak każdy mógł znaleźć miejsce w jego pałacu, tak i on posiadał wszystko, co należało do poddanych. Niezależnie od tego, czy się buntowali, czy nie. Ryu zwyczajnie nie korzystał z tego, co ofiarowywał mu Władca. Nie znaczyło to, iż Kamijo nad nim nie czuwa.


Kółkiem w nosie kierowałem wiatrem.
Batem zmuszałem go do śmiechu.
Proch, który poruszał, miał zapach kwiatów lotosu. Zapłakałem, a on zapłonął.
Klejnot Środka Nocy.

Offline

 

#12 2010-12-12 22:44:50

Ryu

Gość

Re: Polana

Stanął pod drzewem i z kapryśnym wyrazem twarzy zlustrował zarówno swego rumaka jak i mężczyznę, który go głaskał. Ryu ulegał zbytnio plotkom i pomówieniom, oceniając pochopnie. Jak tu jednak postępować, jeśli ma się przed sobą monumentalną siłę, o której nie wie się kompletnie nic? Bezpieczniej jest ją wrzucić do wora zła i niegodziwości i odpychać wszystko co ze sobą niesie. - Po co przybyłeś Książę? - Zapytał unosząc pytająco swoje cienkie, ciemne brwi ku górze.

 

#13 2010-12-12 22:52:52

Kamijo

Game Master

Zarejestrowany: 2010-12-12
Posty: 51
Punktów :   

Re: Polana

Choć skupiony był na ogierze, wzrok jego obrazował podzielność uwagi. Obarczał nim bowiem oblicze Ryu i malujące się na nim, niczym w kalejdoskopie, emocje - choć złagodzone, nadal intensywnie ludzkie. Wielu oddawało się świadomości grupowej, zyskując w ten sposób złudne poczucie bezpieczeństwa. Trudniej było się buntować w pojedynkę, łatwiej zaś przekonać się do racji, dotąd potępianych - o dziwo, wedle indywidualnego toku refleksji. Dlaczegóż więc buntownicy wyznawali w tłumie takie same idee, uznając je, każdy po kolei, za prywatne? Było to godne pogardy.
W reakcji na pytanie, zadane już w tonie rozmowy, nie zaś ataku, odparł przeszywającym powietrze na wskroś, tonem:
- Spojrzeć na Twój dom, Akatsuka-kun. Jest piękny zimową nocą.


Kółkiem w nosie kierowałem wiatrem.
Batem zmuszałem go do śmiechu.
Proch, który poruszał, miał zapach kwiatów lotosu. Zapłakałem, a on zapłonął.
Klejnot Środka Nocy.

Offline

 

#14 2010-12-12 23:01:10

Ryu

Gość

Re: Polana

- Mój dom...? - Zapytał ponownie wyraźnie zaskoczony Jego słowami. Czy komukolwiek mogła podobać się ta rudera w której mieszkał? Rudera o zabitych oknach, chowająca pod podłogą rodzinę szczurów, zaległa kurzem i śmierdząca stęchlizną? - Rozsypująca się rudera? - Zadał jeszcze jedno pytanie nie czekając wszakże na odpowiedź. Z jego ust popłynął krótki, rozbawiony śmiech co zostało podkreślone przez przeczący ruch głową, obrazujący niedowierzanie. - Chcesz obejrzeć progi wiejskiej rudery, Najstarszy? Twego przeciwnika? - Choć słowa były niezbyt przyjazne, ton głosu był spokojny, głęboki i miękki.

 

#15 2010-12-12 23:10:12

Kamijo

Game Master

Zarejestrowany: 2010-12-12
Posty: 51
Punktów :   

Re: Polana

Długa chwila ciszy potwierdziła wcześniejsze słowa Najstarszego. Złożoność estetyzmu mężczyzny o oczach z lodu polegała na tym, iż odnajdywał piękno nie zawsze w formach oczywistych. Na pierwszy rzut oka zdawał się szablonowym romantykiem, wymarzonym w fantazjach arystokratą, nie wnoszącym jednak do życia istoty obdarowanej jego podniecającą obecnością.
- Czy nie ujrzałeś go z tyłu? Niegdyś wychodził z niego taras. Na starej poręczy dostrzec można zdarcia, świadczące o obecności dziecka. Na dachu zaś odrywające się dachówki tworzą kształt silnego ramienia. Zabite deski.. Przypominają smutny uśmiech.
Spojrzał w kierunku starego domostwa. Mówił, jak gdyby opisywał swój własny dom. Z precyzją, świadczącą o spamiętaniu wielu innych szczegółów.


Kółkiem w nosie kierowałem wiatrem.
Batem zmuszałem go do śmiechu.
Proch, który poruszał, miał zapach kwiatów lotosu. Zapłakałem, a on zapłonął.
Klejnot Środka Nocy.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.przemocdomowa.pun.pl www.queen-kajol.pun.pl www.undiczat.pun.pl www.sherwood-dungeon-paladyni.pun.pl www.blazers.pun.pl